wtorek, 24 czerwca 2014

Prolog



Wiedeń, rok 2014, koniec maja

Siedzieli w jednej z restauracji w samym centrum Wiednia. Ich ostatni dzień w tym pięknym mieście, dlatego postanowili spędzić wieczór w tej przeuroczej restauracji. Jedli, gawędzili, pili, nie zdając sobie sprawy, że obserwuje ich pewna dziewczyna. Koło północy wyszli z lokalu lekko podchmieleni nie zwracając na nikogo i na nic uwagi.

- No i słuchaj. Poszli i jeden z nich nawet nie zauważył, że zostawił portfel na stoliku. Próbowałam ich szukać jeszcze w pobliżu ale zniknęli! – mówiła blondynka, trzymając w ręku zagubioną rzecz.- Nie ma żadnego numeru telefonu do właściciela, a jest tylko adres na dowodzie osobistym…
- A przystojny chociaż? Pokaż! – brunetka wyrwała przyjaciółce rzecz z ręki i otworzyła portfel. Wyjęła dowód osobisty i automatycznie zdębiała. – Przecież to Marc Bartra!
- Czytać to ja też potrafię – prychnęła blondynka, zabierając przyjaciółce rzeczy.
- Nie, nie, nie. Ty nic nie rozumiesz! Chodź! – wzięła ją za rękę i poszły do pokoju brunetki. - Patrz! – wskazała palcem na jeden z plakatów na drzwiach.
- Że to jakiś piłkarz? – spytała blondynka, patrząc na współlokatorkę spode łba.
- Nie jakiś! Tylko Marc Bartra! Obrońca FC Barcelony!
- No to widzę, że zaczęło się pięknie. Że Hiszpania? I co ja mam z tym teraz zrobić? Wysłać mu nie wyślę, bo adres może być nieaktualny albo coś… Zresztą wiesz, że ja wolę wszystko doprowadzić do końca. Chyba nie pozostaje mi nic innego jak…
- Jechać do Barcelony! – powiedziały jednocześnie.
Kilka minut później blondynka zaczęła się już pakować. Nie mogła pojąć, jak można być tak nieodpowiedzialnym i zgubić, a raczej zostawić swój portfel.
Zabukowała ostatni wolny bilet do stolicy Katalonii na następny ranek i zastanawiała się, co powie temu piłkarzowi. Zaczynała nawet obstawiać, że oskarży ją o kradzież…
- Ale ci zazdroszczę! – do jej pokoju weszła brunetka.
-Ally, nie m czego, naprawdę. Zgubił coś to wypadałoby oddać, nie?
- Lily, ale ty nic nie rozumiesz. To piłkarz! Wiesz, że nie jedna dałaby się za to pokroić by mieć przy sobie chociaż jego długopis? – blondynka wybuchła śmiechem, a brunetka od razu zmarszczyła brwi.- To wcale nie jest śmieszne!
- Rozumiem, że masz siebie na myśli z tym długopisem i krojeniem? – Liliann nie mogła w dalszym ciągu opanować śmiechu. Akceptowała miłość swojej przyjaciółki do piłkarzy z każdego zakątka świata, ale żeby dać się pokroić? To dla niej było nienormalne.
- A idź ty. Powiem szefowi, że wrócisz za tydzień, bo dopadła cię grypa. A teraz wybacz, że cię opuszczę, ale idę spać. Ktoś ma na poranną zmianę – Allyson pocałowała policzek przyjaciółki i zamknęła się w swoim pokoju.

___________
Dużo dialogu, no ale trzeba było. Mam nadzieję, że się nie obrazicie :)
Tak więc startuje z tym blogiem, gdyż właśnie skończyłam prace nad nim ^^
Będzie 8 rozdziałów. I zaskakująco jak na mnie - ostatnio rozdział będzie poniekąd epilogiem. 
Pozdrawiam :*

4 komentarze:

  1. Marc gapa xd
    Też bym mogła znaleźć portfel takiego piłkarza :D
    Zaczyna się ciekawie, więc czekam na pierwszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle szczęścia, znaleźć portfel takie Bartry *.* Już lubię Allyson, wydaje się być taka podobna do mnie (chociaż ja bym zareagowała raczej piszczeniem i wymachiwaniem rąk we wszystkie strony) XDD Ciekawie się zapowiada, dlatego wyczekuję 1 rozdziału.
    Pozdrawiam :*
    I przy okazji zapraszam do siebie :")
    spanische-herz.blogspot.com
    me-encanta-y-morir.blogspot.com
    esa-risa-nerviosa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. jak na razie zapowiada się ciekawie :)
    Informuj mnie: http://el-amor-de-verano.blogspot.com/p/spam.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Nononono jaki początek. Zagubiony portfel trzeba zwrócić i wyjazd do Barcelony w tym celu to po prostu świetny pomysł xd jestem ciekawa, czy ten piłkarz będzie jej wdzięczny, czy też będzie przed nią gwiazdorzył. Mam nadzieję, że te pierwsze ;)
    Oh wspaniale się zaczyna! Chce więcej xd

    OdpowiedzUsuń