Zaraz po
treningu, koło dwunastej pojechał pod
jej hotel i zaproponował by pojechali do Madrytu do tej ambasady, wyrobić dla
niej nowy tymczasowy paszport.
- Naprawdę
nie wiem jak ja ci się za to wszystko odwdzięczę. – powiedziała, gdy wsiedli do
jego wypucowanego auta.
- Na razie
się tym nie martw. Spokojnie – uspokoił
ją, delikatnie się uśmiechając i dalej skupił się na drodze.
Czekało ich
prawie 6 godzin jazdy. Podczas przerwy Marc musiał rozciągnąć sobie mięśnie i
wyprostować kości by móc dalej jechać. Dawno nie robił tak długiej wyprawy
samochodem. Na całe szczęście miał teraz trzy dni wolnego, więc mógł sobie
pozwolić na taką wycieczkę.
Ona kupiła
im po kawie, gdyż żadne z nich nie odczuwało głodu.
Kilka godzin
później już byli na miejscu. Na całe szczęście zdążyła jeszcze złożyć wniosek o
paszport tymczasowy zanim zamknęli punkt wnioskowy. Zaznaczyła by przywieźli
jej paszport kurierem do barcelońskiego hotelu w którym pomieszkiwała i wyszła z ambasady w pełni
usatysfakcjonowana.
Wrócili
jeszcze w nocy. Marc zaopatrzył się w różnego rodzaju napoje, których zadaniem
jest nie pozwolenie by kierowca zasnął za kierownicą i dojechali pod jej hotel
szczęśliwie.
- Oddam ci
wszystkie pieniądze jak tylko wrócę do Wiednia. Obiecuję – powiedziała, lekko
zmęczona.
- Nie martw
się tym teraz. Przeze mnie tu jesteś i czuję się poniekąd winny całej tej
sytuacji, więc cieszę się, że mogę ci w jakiś sposób pomóc.
- Dziękuję
bardzo – pocałowała go w policzek i wysiadła z jego samochodu. Pomachała mu
jeszcze na pożegnanie i zniknęła za drzwiami wejściowymi do hotelu.
On natomiast
jak wrócił do swojego mieszkania, runął na łóżko, nawet nie ściągając ubrań.
Zasnął w nich, przytulając się do poduszki.
Po południu
jak się obudził, od razu podłączył swój telefon do ładowania i momentalnie
dostał kilkanaście wiadomości o tym, ze ktoś do niego dzwonił.
Kiedy
zobaczył, że to od Sergi Roberto, Tello i Alexisa, oddzwonił do tego
pierwszego.
- Stary co
się z tobą dzieje! My tu od zmysłów odchodzimy! – usłyszał w słuchawce. Spojrzał
na zegarek na ścianie, który wskazywał kilka minut po godzinie piętnastej.
- Po co dzwoniliście? – ominął temat, dlaczego
tak długo spał.
- Słuchaj,
robię dzisiaj imprezę. Pamiętasz o niej? I chciałem się dowiedzieć czy będziesz
i czy z kimś przyjdziesz. Muszę porobić ostatnie zakupy! – mówił jak nakręcony.
- Tak
pamiętam. Tak będę i tak z kimś. – wstawił wodę na kawę i lewą dłonią przetarł
twarz.
- A z kim
przyjdziesz? Z Melissą?
- Nie twój
interes. Poznasz ją jak przyjdziemy. Na którą mamy być? – postawił kubek na
blacie kuchennym, a potem wyjął chleb z chlebaka i zrobił sobie śniadanie
-
Dziewiętnasta.
- Ok.
Będziemy – po czym Marc się rozłączył. Szybko wybrał numer do blondynki, by się
zapytać, czy nie pójdzie z nim na imprezę. Odczekał kilka sygnałów, po czym
usłyszał jej jeszcze zaspany głos.
- Cześć
Liliann, chciałem się tylko zapytać czy nie poszłabyś ze mną do kumpla na
imprezę. Nie da mi żyć jak nie przyjdę…
- Nie wiem
czy to dobry pomysł. Nikogo nie znam i nie znam też hiszpańskiego więc nawet z
nikim nie pogadam. – mówiła niepewnie.
- Spokojnie. Damy radę. Będziesz się mnie
trzymać.- zaśmiał się i zalał sobie kawę.
- No dobrze.
O której mam być gotowa?
- Tak na
osiemnastą trzydzieści? Będę czekać pod hotelem.
- Dobrze. Do
zobaczenia! – i rozłączyła się, kiedy on również się pożegnał.
Punktualnie
o tej godzinie już czekał na parkingu hotelowym.
Nim się
spostrzegł a ona wsiadała do auta i pocałowała go w policzek na przywitanie.
Ubrana była
luźno – shorty granatowe i jasna, koszulka na ramiączkach. Do tego buty na
koturnie i lekko pokręcone włosy.
- Ładnie
wyglądasz – powiedział i ruszył z parkingu.
- Dziękuję,
ty również. Koszula naprawdę ci pasuje! – uśmiechnął się tylko do niej, bo
nigdy nie wiedział jak ma odpowiadać na komplementy które są mu prawione.
Kilkanaście
minut później byli pod domem Sergiego.
- Spokojnie,
uprzedzę wszystkich że mówisz po angielsku – puścił jej oczko po czym wysiadł z
auta. Pomógł jej również opuścić samochód i wzięła go pod rękę.
Zapukał do
drzwi i w progu zobaczył swojego kolegę z drużyny.
- O witamy!
Kogo my tu mamy! – powiedział Sergi, a Marc mu szepnął coś na ucho. Ten skinął
głową na znak zrozumienia i się przedstawił blondynce po angielsku.
- Sergi
Roberto – ucałował wierzch dłoni jak dżentelmen.
- Liliann
Lauda – odpowiedziała mu i weszli do środka. Było kilka partnerek piłkarzy,
jednak wszyscy spojrzeli się na Austriaczkę i pytali się Marca skąd ją wziął.
- To kretyni
– powiedział do niej na ucho, kiedy każdy po kolei jej się przedstawiał po
angielsku, zaraz po tym jak Bartra powiedział im by tylko mówili do niej
właśnie w tym języku.
Od razu
dostali po drinku od gospodarza, a potem Marc wyciągnął Liliann na parkiet i tańczyli.
Coraz częściej przyznawał się sam przed sobą, że podobała mu się Austriaczka.
Chciał by została tu jak najdłużej, jednak wiedział, że nie może jej zatrzymać.
Potem kiedy
Bartra został zaciągnięty do kumpli, dziewczyny zajęły się Liliann. Marc nie raz
patrzył w jej stronę, jednak ona była zbyt zajęta rozmową z dziewczynami
piłkarzy.
Zaśmiał się
w duchu, bo przecież powiedział, że będzie dobrze.
Wrócili pod
jej hotel o wpół do drugiej. Marc zostawił swój samochód pod domem Sergiego i
dlatego pieszo odprowadził Lil.
- Dziękuję
za wyciągnięcie mnie na imprezę. Naprawdę fajnie było – powiedziała, kiedy
przystanęli przed wejściem.
- To ja
dziękuję za tak wspaniałe towarzystwo – uśmiechnął się i zbliżył twarz do jej
twarzy. Oboje byli lekko wstawieni, jednak byli w pełni świadomi tego co robią.
On musnął
jej usta delikatnie, jakby czekał na zgodę. Ona oddała pocałunek i chciała by
trwał wiecznie.
Oderwali się
od siebie kiedy rozdzwonił się jego telefon. Kiedy spojrzał na wyświetlacz
wypuścił głośno powietrze i zbił połączenie.
- To
Melissa. Żyć mi nie daje.
- To zmień numer – odpowiedziała i zaśmiała
się perliście. Pożegnała się z nim całusem w policzek i zniknęła w holu hotelu.
___________
trochę po czasie dodaję, ale tyle się teraz dzieje w moim życiu, że głowa mała.
Tyle się dzieje, a Ty i tak narzekasz ;***
OdpowiedzUsuńA rozdział fajny i przyjemny :D Lil zaprzyjaźniła się z dziewczynami piłkarzy, więc i może czas na nią by dołączyła do ich grona? :D
Czekam na kolejny!
Impreza <3 pocałunek <3 czego chcieć więcej? ich znajomość zaczęła się dosyć szybko, najpierw ona pomogła jemu, teraz on pomógł jej. Lubią ze sobą rozmawiać, lubią ze sobą przebywać. i aż trochę mi smutno, kiedy sie zastanawiam, co się stanie kiedy ona wyjedzie, bo przecież kiedyś to nastąpi...Ale teraz jest pieknie i coś sie zaczyna miedzy nimi xdxdxd
OdpowiedzUsuńbuźka ;*
O Jezu! Wchodze tu i patrzę: 5 rozdział ;oooo
OdpowiedzUsuńja nie wiem dlaczego nie byłam na bieżąco i od razu zaczęłam nadrabiać wszytskie rozdziały. Muszę ci powiedzieć, że jestem kurcze w niebie! Co mogę powiedzieć? Bardzo polubiłam Lil, a jej znajomośc z Bartrą jest słodka <3 Ogólnie to co jeszcze mam dodać? Ah, ten pocałunek! Niby byli trochę wstawieni, jak sama napisałaś, ale no... i tak było cudownie <3 Czekam na kolejny, mam nadzieję, ze tym razem będę na bieżąco i zapraszam do siebie na nowości;*
Pozdrawiam! <3